Babeczki malinowe trifle
Jak na malinowy (frambuesowy) blog przystało, dzisiaj przepis na babeczki z malinami. Smakują jak malinowe trifle, są przepyszne, nie za słodkie (chociaż miałam spore wątpliwości czy w przepisie nie przesadzono z cukrem) i cudownie puszyste. Mimo, że malin nie ma w nich wcale tak dużo to są doskonale wyczuwalne :) Po prostu koniecznie trzeba ich spróbować, koniecznie.
Przepis (z niewielkimi modyfikacjami) pochodzi z książki The Hummingbird Bakery Cake days, pisałam o niej w Malinach lutowo-marcowych :)
Składniki: (na 16 babeczek)
Ciasto:
- 80 g miękkiego masła
- 280 g drobnego cukru
- 240 g mąki pszennej
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 240 ml mleka
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 2 duże jajka
Nadzienie i krem:
- 500 ml mleka
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 5 żółtek
- 100 g drobnego cukru
- 30 g mąki pszennej
- 30 g mąki krupczatki (w oryginale jest mąka kukurydziana, na niej krem wyjdzie nieco gęstszy)
- 200 ml śmietanki kremówki
- 100 g świeżych malin
- 100 g dżemu malinowego (najlepiej domowej roboty)
Nagrzewamy piekarnik do 190 stopni z termoobiegiem. Foremkę na muffiny wyściełamy papilotkami. Miksujemy razem masło, cukier, mąkę, proszek do pieczenia i sól na małej prędkości, aż wszystko będzie dobrze zmiksowane i będzie przypominać w konsystencji okruszki. W osobnym naczyniu mieszamy widelcem mleko, ekstrakt waniliowy i jajka, do połączenia. 3/4 powstałej mikstury wlewamy do suchych składników ciągle miksując na małej prędkości aż będą dobrze połączone. Następnie dodajemy pozostałą część mikstury i miksujemy na średniej prędkości aż ciasto będzie gładkie. Masę rozdzielamy po równo na 16 (ewentualnie 1 więcej lub mniej) babeczek, napełniając papilotki do 2/3 ich wysokości. Pieczemy przez 18-20 minut, aż pod naciskiem będą sprężyste i zrumienione z wierzchu. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia, następnie wyciągamy z foremki i układamy na kratce do całkowitego wystudzenia.
Podczas kiedy babeczki się pieką, przygotowujemy krem. W rondlu umieszczamy mleko z ekstraktem waniliowym i podgrzewamy do wrzenia. W osobnym naczyniu miksujemy żółtka, cukier, mąkę pszenną i krupczatkę tak, żeby powstała pasta. Jeśli jest zbyt gęsta dodajemy łyżkę gorącego mleka. Kiedy mleko już się zagotuje, zdejmujemy je z ognia i wlewamy 4-5 łyżki do pasty, następnie miksujemy. Następnie pastę jajeczno-mączną wlewamy do mleka, dokładnie mieszamy i stawiamy z powrotem na ogniu i, ciągle mieszając rózgą, doprowadzamy do wrzenia, gotujemy jeszcze przez minutę, żeby mieć pewność, że obie mąki są w pełni zagotowane. Gotowy krem zdejmujemy z ognia i przykrywamy szczelnie folią (tak, żeby folia przylegała do kremu) i odstawiamy na min. 40 minut, do całkowitego wystudzenia.
Po tym czasie zdejmujemy folię i mieszamy krem drewnianą łyżką, żeby rozbić ewentualne grudki. 200 ml śmietanki kremówki ubijamy na sztywno i dodajemy do kremu delikatnie, ale dokładnie mieszając. Gotowy krem przekładamy do rękawa cukierniczego, możemy to zrobić od razu albo zaraz przed nakładaniem nadzienia i kremu na wierzch babeczki.
Kiedy babeczki już całkiem wystygną, możemy brać się za nadziewanie. W każdej babeczce, na środku, wycinamy ostrym nożem otwór o średnicy około 2 cm i głębokości około 3 cm. Część ciasta którą wyciągniemy, przycinamy tak, żeby został sam 'kapturek' do przykrycia nadzienia (po napełnieniu babeczki nadzieniem i przykryciu kapturkiem babeczka powinna wyglądać jak nieruszona :)). Pozostałą po wycięciu część możemy spałaszować :) Do każdego otworu wkładamy malinę, czubkiem do góry, a następnie przykrywamy ją połową łyżeczki dżemu malinowego. Pozostałą część otworu wypełniamy przygotowanym wcześniej kremem a następnie przykrywamy przyciętym 'kapturkiem' z ciasta.
Na tak przygotowane babeczki wyciskamy spiralnie krem. Czubek każdej z nich dekorujemy maliną.
Przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
0 komentarze: