Maliny - styczniowe

2/02/2016 Unknown 1 Comments


Cześć! Noszę się z zamiarem publikowania co jakiś czas postów z różnymi rzeczami i wydarzeniami, kulinarnymi i około-kulinarnymi, które mnie zainteresowały, spodobały się, ucieszyły lub w jakiś sposób zainspirowały. Myślałam nad nazwą i myślałam i nic mi do głowy nie przyszło lepszego niż "Maliny". Bo skoro blog jest malinowy to te wszystkie ciekawe rzeczy będą właśnie malinami :) Posty z tego cyklu będą pojawiać się co jakiś czas, mam nadzieję, że w miarę regularnie. No i chętnie poczytam o Waszych inspiracjach i odkryciach, więc zapraszam do dzielenia się nimi w komentarzach. 
A więc, cykl - Maliny, czas zacząć!

1. Na początek, piękny prezent (dostałam go pod choinkę), prawdziwe makaroniki, ze słynnego Laduree. Muszę się przyznać, że były to pierwsze w moim życiu makaroniki nie własnego wyrobu jakie zjadłam. Dlatego teraz w końcu mogę powiedzieć, że wiem jak powinny smakować :)
 Ciasteczka zapakowane były bardzo pieczołowicie, w piękne pudełko, które widzicie na zdjęciu i dodatkowo w styropianowe pudełko z wkładami chłodzącymi. Zniknęły w momencie, tak, że nawet zdjęcia z nimi w środku nie udało się zrobić...
Zajrzyjcie na stronę Laduree, warto pooglądać te pyszności bo wyglądają przepięknie :)

2. Będąc w McDonald's, konkretnie w McCafe, zamówiłam herbatę owocową. I byłam bardzo miło zaskoczona, kiedy dostałam herbatę w uroczej, zszywanej torebce, którą widzicie na zdjęciu. Uważam, że pomysł jest przedni i prezentuje się bardzo elegancko.

3. Na koniec zostawiłam sobie może nie tyle odkrycie co przedsięwzięcie, w którym miałam szansę pomagać, a mianowicie - dekoracja tortu na rocznicę ślubu. Dekoracja wykonana jest z lukru plastycznego. Umęczyliśmy się wszyscy (była nas czwórka) przy klejeniu postaci ogromnie, ale efekt - wart wysiłku. Był to nasz pierwszy tego typu tort, nigdy wcześniej nie robiliśmy niczego z lukru plastycznego, tym bardziej byliśmy z siebie dumni. Postacie nie są idealne, ale co tam! Zabawy było co niemiara :)

Tort piekła Ola, u której wszystko jest zawsze pyszne :)

I to już koniec Malin na dziś. Mam nadzieję, że ten cykl Wam się spodoba i będziecie pisać o swoich odkryciach w komentarzach - bardzo chętnie poczytam!



Zobacz także

1 komentarz: