Maliny kwietniowo-majowe
Cześć!
Maj się już skończył więc czas na garść inspiracji z maja i kwietnia. Bardzo lubię tę serię postów na frambuesowym :) Mam nadzieję, że Wy też i chętnie podzielicie się swoimi doświadczeniami i odkryciami.
Pisanie o tym co się wydarzyło, o ciekawostkach, na które się natknęłam, o rzeczach, które mnie zainspirowały lub po prostu ucieszyły sprawia mi ogromną radość i pozwala zobaczyć jak wiele małych ale wspaniałych rzeczy dzieje się wokół :)
Zatem zaczynamy!
1. Byłam z koleżanką w kawiarni Deja Vue w Nowym Targu po baaardzo długiej niebytności. Jest to jedna z moich ulubionych kawiarń, jest przyjemnie, można spokojnie porozmawiać, a lody, szarlotka na ciepło i herbata z konfiturą to moi ulubieńcy. Ponieważ plotkowanie zajęło nam sporo czasu i zgłodniałyśmy to zjadłyśmy też smaczne sałatki :) Polecam, jeśli kiedyś będziecie w pobliżu zajrzyjcie na Długą :)
2. Czytając z zapartym tchem książkę "Bezcenny" Zygmunta Miłoszewskiego natknęłam się na taki fragment:
Prawda, że smakowity? Chyba spróbuję przenieść ten opis na talerz ;)
A skoro już przy "Bezcennym" jestem, to polecam, czyta się świetnie, a po przeczytaniu ma się wrażenie, że to prawda. Niezwykle przekonywująca i wciągająca lektura, na letnie wieczory w sam raz.
3. Na blogu One little smile, który odkryłam całkiem niedawno, znalazłam polecenie bardzo ciekawego artykułu o wielozadaniowości. Linki godne polecenia to mój ulubiony cykl postów, można tam znaleźć naprawdę ciekawe informacje. Jeśli jesteście ciekawi dlaczego wielozadaniowość zabija wasz mózg - koniecznie przeczytajcie.
4. Podczas weekendu wybrałyśmy się z koleżanką na śniadanie do Moment Resto Bar na Kazimierzu. Właściwie było to moje pierwsze śniadanie "na mieście". Wiem, wiem, mam już trochę lat i już dawno powinnam pójść na takie śniadanie, ale mimo wszystko najbardziej lubię śniadania w domu :) A w maju można już jeść na tarasie pełnym kwiatów! Ale wracając do rzeczy, zamówiłam sobie śniadanie francuskie i było przepyszne. Croissanty z miodem, twarożkiem z bakaliami, kremem orzechowym (po prostu Nutellą :P) i konfiturą naprawdę zachwyciły moje podniebienie. Do tego kawa z mlekiem, a to wszystko w całkiem rozsądnej cenie. Z ręką na sercu mogę polecić to miejsce :)
5. Z rodzicami wybrałam się też na obiad do Mamma Mia na Karmelickiej w Krakowie. Zawsze, ale to zawsze zamawiam tam pizzę z kozim serem, miodem i orzeszkami piniowymi. Zupełnie nie wiem skąd oni wytrzasnęli takie połączenie ale ta pizza jest po prostu obłędnie pyszna! Mama zamówiła gnocchi, które również były pyszne, a tata makaron z truflami, i to właśnie ten makaron okazał się strzałem w dziesiątkę. Był tak dobry, że nawet grzyby w nim mi smakowały (a szczerze ich nie lubię), świetnie doprawiony i po prostu doskonały. Jeśli będziecie mieć okazję, odwiedźcie Mamma Mia, bardzo warto.
6. Poszukując miejsca żeby chwilę pogadać, wstąpiłyśmy z moją siostrą do nowo otwartej knajpki na Karmelickiej również, nie pamiętam niestety nazwy, i namówione przez panią sprzedawczynię kupiłyśmy kawałek tortu marchewkowego. Byłyśmy zaskoczone tym, jak był smaczny i świeży i wcale nie smakował warzywnie :P
7. Wizyta moich kuzynów z USA sprawiła, że pojechaliśmy do Zakopanego i Krupówek nie mogliśmy ominąć :) Pogoda była paskudna, padało prawie non stop, więc postanowiliśmy wstąpić na kawę i ciastko do słynnej Samanty. Cukiernia otworzyła nowy lokal, taki bardzo kawiarniany, właśnie na Krupówkach. Zamówiliśmy tartę truskawkową, torcik hiszpański, kawy i smoothie owocowe. Wszystko było pyszne, ale wygrała zdecydowanie tarta, tak dobrej już dawno nie jadłam. Polecam, jeśli tylko będziecie w Zakopanem, zatrzymajcie się na kawałek ciasta :)
7. A na koniec wisienka na torcie!
Dostałam od mojego Narzeczonego wspaniały prezent: reprint "Illustrowanego Kucharza Krakowskiego" z 1897 roku. Książka jest pięknie wydana, zawiera mnóstwo przepisów i porad, zarówno kulinarnych jak i domowych. Jestem ogromnie przejęta posiadaniem takiego cuda i dawkuję sobie je powoli. Mam nadzieję, że niebawem opanuję któryś z przepisów i pokażę wam na blogu.
Przy okazji zajrzyjcie na stronę księgarni Volumina, mają bardzo ciekawe książki :)
To już koniec Malin kwietniowo-majowych. Mam nadzieję, że Wam się podobały i chętnie podzielicie się swoimi doświadczeniami :)
Czekam na pyszne opowieści w komentarzach!
0 komentarze: