Bardzo cytrynowy tort z bezami

11/19/2015 Unknown 1 Comments

Przyszedł czas na wykorzystanie przepisu na tort z książki "The birthday cake book", którą pokazywałam w poście o mojej podróży do Anglii
Moja siostra kończyła ostatnio 18 lat i dla niej właśnie postanowiłam upiec ten tort. Wybrałam go z dwóch względów: ponieważ uwielbiam cytryny i kwaskowate smaki oraz dlatego, że tort wydawał się dosyć prosty do przygotowania ale zarazem efektowny. Muszę przyznać, że smakował mi bardzo i jubilatce również! I na prawdę jest cytrynowo-cytrynowy :) 
Przepis przerobiłam na nieco większą foremkę niż w książce, z racji, że osób na imprezie było całkiem sporo. Koniec gadania, czas zabrać się za pieczenie!

UWAGA: Lemon curd należy przygotować dzień wcześniej.

Składniki: (na tortownicę o średnicy 28cm)

Lemon curd:
  • 3 żółtka
  • 1 całe jajko 
  • 4 cytryny
  • 220 g cukru
  • 150 g masła


Bezy:
  • 3 białka
  • 170 g cukru

Ciasto:
  • 490 g miękkiego masła
  • 490 g mąki
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 cytryny (starta skórka z 4 cytryn, sok z 2)
  • 490 g cukru
  • 7 dużych jajek lekko ubitych

Syrop:
  • sok z 2 cytryn (naturalnie wykorzystujemy te, z których starliśmy skórkę na ciasto)
  • 10 łyżek cukru

Krem:
  • 500 g serka mascarpone
  • przygotowany wcześniej lemon curd (ok. 550 g)

Do dekoracji:
  • 200 g płatków migdałowych (lekko przeprażonych na suchej patelni)
  • świeżo starta skórka cytrynowa (ścieramy zaraz przed podaniem)

Lemon curd:
Cytryny należy sparzyć i wyszorować. Następnie ścieramy z nich skórkę i wyciskamy sok, umieszczamy w misce. Dodajemy cukier, żółtka i jajko, mieszamy dokładnie. Miskę umieszczamy nad kąpielą wodną (w garnku zagotowujemy wodę i gotujemy na małym ogniu, nad tym garnkiem umieszczamy miskę tak aby jej dno nie dotykało wody) i mieszamy aż do zgęstnienia kremu. Gotowy krem przecieramy przez sitko, przekładamy do słoika i, kiedy tylko przestygnie, wkładamy do lodówki na całą noc. Przez noc krem uzyska odpowiednią konsystencję.

Bezy:
Piekarnik nagrzewamy do 130 stopni Celsjusza z termoobiegiem. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Umieszczamy białka i cukier w misce szklanej lub metalowej (nie polecam plastikowych, ponieważ bardzo ciężko doczyścić je z tłuszczu, a może on przeszkodzić w dobrym ubiciu piany). Białka z cukrem ubijamy mikserem aż piana będzie błyszcząca i sztywna (ubijanie trwa od 8-10 minut). Wykładamy łyżką lub rękawem cukierniczym pianę na blaszkę tworząc bezy o średnicy około 5 cm, w dowolnym kształcie. Pieczemy przez 35-45 minut. Bezy są gotowe gdy są chrupiące z wierzchu i wydają głuchy dźwięk kiedy postukamy od spodu. Wyciągamy gotowe ciastka z piekarnika i zostawiamy do całkowitego wystudzenia. Mogą być przechowywane przez kilka dni w szczelnie zamkniętym pojemniku.

Ciasto:
Zwiększamy temperaturę piekarnika do 170 stopni z termoobiegiem. Smarujemy masłem dwie tortownice o średnicy 28 cm każda. Spód (tylko) wykładamy papierem do pieczenia. Do miski przesiewamy mąkę, sodę i proszek do pieczenia. Dodajemy startą skórkę z czterech cytryn, cukier, masło i lekko ubite jajka i miksujemy wszystko razem do połączenia. Na sam koniec dodajemy sok z dwóch cytryn i miksujemy, tylko do połączenia. Ciasto rozdzielamy równo pomiędzy obie tortownice i pieczemy przez 25-30 minut lub nieco dłużej, aż do momentu kiedy patyczek wetknięty w środek będzie suchy. Podczas gdy ciasto się piecze przygotowujemy syrop. Mieszamy sok z dwóch pozostałych cytryn i cukier. Kiedy tylko ciasta się upieką, wyciągamy je z piekarnika, nakłuwamy równomiernie wykałaczką po całej powierzchni i polewamy syropem. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia.

Krem:
Delikatnie miksujemy serek mascarpone, tylko aby jego struktura była nieco bardziej puszysta niż po wyjęciu z pudełka. Dodajemy lemon curd i delikatnie mieszamy razem z serkiem (najlepiej łyżką lub szpatułką) tak, żeby krem był nieco "marmurkowy" a nie dokładnie wymieszany.

Przełożenie:
Kiedy placki są już całkiem zimne, kroimy każdy z nich poziomo na dwie równe warstwy. Przy przenoszeniu warstw należy BARDZO uważać, ponieważ ciasto jest dosyć delikatne i szybko się rozrywa (ja niestety jedną z warstw zepsułam totalnie, dlatego mój tort zamiast 4 warstw miał 3...). 
Umieszczamy pierwszą warstwę ciasta na desce/talerzu/podstawce na tort. Nakładamy na nią część kremu, dosyć cienką warstwą (krem należy podzielić tak, żeby została nam 1 część na wysmarowanie boków tortu), na nim kładziemy drugą warstwę ciasta i powtarzamy tę czynność aż będziemy mieć 4 warstwy, na samej górze krem. Pozostałym kremem smarujemy boki tortu. Delikatnie przyklejamy przeprażone migdały do boków tortu (ja posypałam nimi też wierzch, ale na tyle, żeby prześwitywało przez nie sporo kremu). Na wierzchu tortu układamy bezy (mnie kilka zostało, ale sądzę, że z tym może być bardzo różnie i pewnie zależy to od kształtu w jaki je uformujemy). Całość posypujemy odrobiną startej skórki cytrynowej i możemy już zapalać świeczki.

Smacznego!

PS No i wszystkiego najlepszego jeszcze raz, Jadziu!

Zobacz także

1 komentarz: